To będzie chyba najsmutniejsza historia opowiedziana do tej pory na naszej stronie. Ledwie kilka kilometrów od Wrocławia znajduje się miejsce zwane niegdyś śląskim Windsorem. Dziś z ogromnego i pięknego pałacu pozostało wspomnienie i niszczejące z wolna resztki…
Szczodre to mała miejscowość położona na północ od Wrocławia. Choć miasteczko jest nieduże, znajdziemy w nim szkołę podstawową a także leśnictwo, część nadleśnictwa Oleśnica Śląska. Dojazd nie jest zbyt skomplikowany – możemy dostać się tam z Długołęki, z którą Szczodre połączone jest ulicą Parkową lub przez Domaszczyn od strony Łącznika Długołęka.
Historię pałacu w Szczodrem rozpoczyna niejaki Krystian Ulryk I, książę oleśnicki, syn księcia Sylwiusza Wirtemberskiego i Elżbiety Marii Podiebrad. W 1685 roku zakupił on Szczodre i w latach 1685-1692 wybudował tam letnią rezydencję dla swojej drugiej żony, Sybilli Marii, księżniczki saksońsko-mersenburskiej. Jako ciekawostkę można wspomnieć, że w posiadłości bywali polscy królowie: August II Mocny i August III Sas. Kolejnym właścicielem na mocy umowy rodowej stał się drugi syn Krystiana Ulryka i Sybilli Marii, Karol Fryderyk Wirtemberski. Posiadłość była wówczas zadłużona, więc oddał ją on w dzierżawę, jednak pałac powoli popadał w ruinę i w 1715 roku nie nadawał się już do zamieszkania.
Schyłek XVIII wieku kończy panowanie dynastii Wirtembergów w Szczodrem, kiedy córka Karola Krystiana – ostatniego księcia oleśnickiego z tej linii – Zofia Charlotta Augusta żeni się z Fryderykiem Augustem Józefem Marią Antonim Janem Nepomucenem Alojzym Ksawerym Wettynem (znanym krócej jako Fryderyk August I). Na mocy tego małżeństwa Fryderyk August staje się właścicielem pałacu i w latach 1792 – 1802 rozbudowuje go o cztery boczne skrzydła i dwie wieże z kopułami, a także stajnię, wozownię, kawiarnię, teatr i pawilon dla gości. Po nim pałac przechodzi na własność księcia oleśnickiego Wilhelma; w 1829 roku gości na nim car rosji Mikołaj I wraz z żoną – Fryderyką Hohenzollern. Lata 1851-1967 przynoszą kolejną przebudowę pałacu – nadworny architekt Carl Wolf przekształca go w stylu gotyku angielskiego na wzór pałacu Windsor w Anglii. W 60 salach, które można było zwiedzać, udostępniono 5000 grafik i obrazów. W pałacu funkcjonował również teatr, w którym grali aktorzy z Wrocławia oraz balet sprowadzony z Brunszwiku.
Przenosimy się teraz do roku 1884, kiedy pałac – na drodze dziedziczenia – przechodzi na ręce króla saskiego, Alberta I. W tym roku pomieszczenia pałacu, w których do tej pory znajdował się teatr, zostają przekształcone w kaplicę, do której sprowadzono marmurowy ołtarz z Wenecji. Innymi zmianami było również pokrycie ścian jadalni skórzaną tapetą z wytłoczonymi antycznymi scenami, a także doprowadzono wodociąg i kanalizację. Król Albert I umiera w pałacu 19 czerwca 1902 roku.
W latach 1904-1932 pałac był rezydencją króla saskiego Fryderyka Augusta III, który również zakończył w nim życie. W tym czasie zgromadzono tam unikatową kolekcję porcelany miśnieńskiej. Gdy kolejnym właścicielem stał się Fryderyk Krystian – syn Fryderyka Augusta III – część wyposażenia zlicytowano, zaś jedno jego skrzydło zostało przebudowane na mieszkania. W kolejnych latach wyposażenie pałacu było przewożone do innych miejsc, włączając w to parkiety i kasetony.
Jako że tereny Wrocławia podczas II Wojny Światowej znajdowały się na terenie Niemiec, pałac został wykorzystany jako magazyn Wermachtu, zaś w 1945 roku został podpalony – prawdopodobnie przez wycofujących się żołnierzy SS lub przez plądrujących go żołnierzy sowieckich. Po wojnie pałac został zajęty przez Urząd Bezpieczeństwa i stał się ośrodkiem wypoczynkowym dla funkcjonariuszy UB, jak również gospodarstwem rolnym zaopatrującym siedzibę UB we Wrocławiu.
Największego zniszczenia pałacu nie dokonała jednak ani II Wojna Światowa ani szabrownicy, którzy po jej zakończeniu plądrowali okoliczne pałace i zamki. Na mocy (dosyć dowolnie interpretowanej) uchwały prezydium rządu z 1955 roku w sprawie usuwania zniszczeń wojennych do pałacu wkracza Powiatowy Oddział Rozbiórkowo-Porządkowy. Pałac został rozebrany legalnie i za zgodą władz, ponieważ ogromny obiekt… nie znajdował się w rejestrze zabytków. Największą część rezydencji zburzono do 1957 roku, zaś pozyskaną w ten sposób cegłę ładowano na wagony, a następnie kierowano do zniszczonej Warszawy. W roku 1970 zburzono ostatnią, najwyższą wieżę – argumentowano to faktem, że grozi zawaleniem i… szpeci teren. Prace rozbiórkowe trwały aż do końca lat 80, kiedy „zespół pałacowy” w końcu doczekał się wreszcie wpisania do rejestru zabytków. Tylko że pozostał już wtedy tylko nikły cień jego dawnej wspaniałości…
Obejrzeliście zdjęcia? Czy uwierzycie, że pałac w czasach swojej świetności miał kubaturę prawie 40000 m3 oraz fasadę o długości 300 metrów? Portal dolny-slask.org.pl publikuje serię zdjęć lotniczych tego obiektu. Zobaczcie je koniecznie – dopiero wtedy można uświadomić sobie skalę zniszczeń, które spotkał ten zabytek.
Więcej zdjęć okolic pałacu (niekoniecznie z powietrza) znajdziecie z poświęconego mu wątku forum eksploratorzy.com.pl.
Do pozostałości po tym pięknym pałacu najłatwiej dojechać samochodem. Zjeżdżamy z Łącznika Długołęka w lewo na skrzyżowaniu z Okulickiego, w Domaszczynie skręcamy w lewo w ulicę Wrocławską, która po przekształceniu po drodze w Zakrzowską i Trzebnicką doprowadzi nas do skrętu w lewo w Stawową. Samochód możemy zostawić na małym parkingu na terenie parku, by asfaltową drogą dojść do pałacu. Jest on niestety zabity deskami i niedostępny do oglądania; w 1992 roku pałac został sprzedany włoskiej spółce, która później odsprzedała go osobie prywatnej. Na terenie pałacu nic się niestety nie dzieje, stoi opuszczony na uboczu, będąc jedynie celem spacerów okolicznych mieszkańców i niszczeje.
I na koniec pamiętajcie: latajcie odpowiedzialnie i bezpiecznie!