Zamek Grodno

Wakacje 2020 spędziliśmy w towarzystwie naszych znajomych w Zagórzu Śląskim, które znam dosyć dobrze, ponieważ znajduje się zaledwie 12 kilometrów od mojego rodzinnego Wałbrzycha. Oczywiście skwapliwie skorzystałem z okazji, żeby sfotografować tamtejsze okolice z powietrza…

Zagórze Śląskie to niewielka, ale pełna uroku miejscowość położona na pograniczu Gór Wałbrzyskich oraz Gór Sowich. Potrafi sprawić nieznającym okolicy turystom sporą niespodziankę, a to za sprawą rozległego, sztucznie utworzonego Jeziora Bystrzyckiego, które malowniczo rozlewa się pomiędzy okolicznymi wzniesieniami. Do dziś lubię to uczucie, gdy podczas podróżowania po wałbrzyskich okolicach pofałdowany, sudecki krajobraz bez żadnego ostrzeżenia nagle zamienia się w szeroką, lustrzaną taflę jeziora.

Tama na Jeziorze Bystrzyckim

Historia Zagórza związana jest bardzo ściśle z obecnym nieopodal zamkiem Grodno. I to tak ściśle, że czasami pojawiają się wątpliwości, czy wzmianki w dokumentach dotyczą miejscowości, czy samego zamku.

Pierwsze informacje o Grodnie pochodzą z 1327 roku – wiemy, że w tym czasie u podnóży zamku istniał folwark. Kolejne informacje pochodzą dopiero z okresu, gdy Księstwo Świdnicko-Jaworskie zostało przejęte przez Czechy: w tym okresie Grodno, jak zresztą wiele innych okolicznych zamków, stało się siedzibą rycerzy-rabusi. W 1429 roku zamek i przynależące do niego dobra stały się własnością von Muhlheima – rycerza trudniącego się zbójnictwem. Ten przekazał zamek swoim synom: Heinrichowi oraz Georgowi.

W XV i XVI wieku zamek był własnością dwóch bardzo znanych na Dolnym Śląsku rodów. Od 1484 roku właścicielem zamku i okolicznych wsi stał się Herman von Czettritz, od którego w 1535 roku za cenę 1600 guldenów nabył go Christoph von Hochberg z Książa. Wdowa po nim odsprzedała jednak okoliczne dobra za taką samą cenę staroście Księstwa Świdnicko-Jaworskiego, Matthiasowi von Logau. Ten niestety popadł w długi i całość jego majątku została przejęta przez cesarza Rudolfa II, który w 1599 roku przekazał go hospodarowi mołdawskiemu Michałowi Walecznemu. Temu nie było jednak dane nawet go zobaczyć, ponieważ zmarł w cesarskim więzieniu po przegranej bitwie z hetmanem Janem Zamoyskim.

Grodno – rzut oka na okolice

Cesarz postanowił więc sprzedać zamek z jego dobrami za cenę 50000 talarów radcy dworu, baronowi Bernhardowi von Funkfirchen, który jednak odsprzedał je Georgowi von Huchlowi, a ten z kolei hrabiemu Rzeszy Georgowi von Hohenzollern-Sigmaringen. Ten ostatni zmarł w 1622 roku.

Wkraczamy teraz w okres wojny 30-letniej, podczas której zamek został zdobyty i splądrowany przez Szwedów. Należał on wówczas do córki Hohenzollerna, hrabianki Anny Katheriny, żony barona Augusta Moritza von Rochau. W 1656 roku odsprzedała ona posiadłość hrabiemu Leonhardowi von Tschirskiemu, który niespełna 40 lat później, w 1694 roku sprzedał ją za 36000 talarów baronowi Gottfriedowi von Eben.

Po wojnie 30-letniej sytuacja okolicznych chłopów była bardzo ciężka. W latach 1679-1680 zbuntowali się oni i odmówili odrabiania pańszczyzny na rzecz właścicieli. W czasie buntu zamek był przez nich oblegany, a ustąpili oni dopiero po uzyskaniu obietnicy o zmniejszeniu obciążeń. Jednak po rozejściu się oblegających baron von Eben sprowadził wojsko, które spacyfikowało wsie, a przywódców buntu straciło albo wtrąciło do więzień.

Grodno z lotu ptaka

W 1717 roku wdowa po von Ebenie, Anna Eleonora sprzedała dobra Alexandrowi Ludwigowi von Winterfeldowi, a jego późniejsi spadkobiercy, za cenę 101000 talarów, Ottonowi Gottfriedowi von Lieres z Wilkowa pod Świdnicą. Ponieważ nikt nie zagościł na zamku przez dłuższy okres czasu, ten popadł w ruinę i w 1774 roku został opuszczony.

W 1785 roku w Zagórze Śląskim znajdował się folwark oraz dwa młyny wodne, a właścicielem włości był zaś wówczas Otto Sigmund von Lieres. W 1819 roku zadłużony majątek zamkowy został jednak podzielony i zlicytowany i dopiero wtedy wioska zaczęła się szybciej rozwijać. W 1825 roku jej właścicielem stał się Friedrich von Lieres i w tym okresie na jej terenie stało już 61 domów. W międzyczasie pojawiło się tu wolne sołectwo, szkoła ewangelicka, przytułek, browar, gorzelnia, bielnik, jeden dodatkowy młyn wodny, olejarnia, tartak, młyn do mielenia kory dębowej, folusz i sezonowa cegielnia. Działało też 5 warsztatów bawełnianych i aż 53 lniane. Lokalni mieszkańcy utrzymywali się więc z rzemiosła – przede wszystkim z tkactwa.

W 1840 roku ruiny zamku Grodno kupił ówczesny właściciel Zagórza Śląskiego, hrabia Friedrich von Burghaus, który zdecydował się udostępnić je do zwiedzania. W 1856 roku przeszły one natomiast na własność barona Emila von Zeidlitza i w rękach tej rodziny pozostały aż do 1945 roku.

Grodno – widok na Zagórze Śląskie

To właśnie Von Zeidlitzom zawdzięczamy obecny turystyczny charakter zamku. Sprawnie przystąpili oni bowiem do odbudowy zamku i udostępnienia go do zwiedzania. Urządzono tam między innymi muzeum i gospodę, a dawna wieś powoli zaczęła przekształcać się w miejscowość letniskową z zajazdami i pensjonatami. Od 1904 roku uruchomiono linię kolejową ze Świdnicy do Jedliny Zdroju, co jeszcze bardziej zwiększyło popularność Zagórza.

Jezioro Bystrzyckie powstało w latach 20. XX wieku, co sprawiło, że Zagórze stało się jedną z największych atrakcji Sudetów. Pomiędzy I oraz II Wojną Światową znajdowało się tam 5 hoteli i pensjonatów, dysponujących bazą 100 miejsc noclegowych. Działało tam również młodzieżowe schronisko, dostarczające kolejnych 38 miejsc razem z obozowiskiem namiotowym. Nad samym jeziorem znajdował się kolejny hotel i restauracje, a po wodzie można było pływać wynajmowaną motorówką.

Po 1945 roku Zagórze zachowało charakter miejscowości turystycznej, ale zaczęło powoli podupadać, ponieważ hotele i pensjonaty zostały zlikwidowane lub zamienione w zakładowe ośrodki kolonijne i wczasowe. W dawnym dworze urządzono sanatorium dziecięce „Promyk”. Zamek został przejęty przez wałbrzyski oddział PTTK, który prowadził tam stację turystyczną, a potem muzeum. Kolejny regres spowodowało również zatrzymanie ruchu kolejowego, ale od lat 90 XX wieku wieś ożywiła się, powstały nowe domy mieszkalne, a powojenne ośrodki wczasowe sprywatyzowano i znów powstały tam hotele i pensjonaty.

Bardzo dużo zmieniło się jednak w Zagórzu Śląskim już za moich czasów.

Grodno wśród okolicznych lasów

Pamiętam jeszcze z dziecięcych lat zionącą PRL-em restaurację „Wodniak”, usytuowaną na samym brzegu jeziora, zaraz u podnóża zamku. Obok niej znajdował się wiszący, stalowy most, przez który miałem nawet okazję kilka razy przejść zanim został zamknięty z powodu ryzyka zawalenia. Przez długi czas serce ściskało mi się, gdy przejeżdżałem przez tamte okolice. Jest to bowiem miejsce pełne uroku, a jednocześnie ciszy: idealna kombinacja, by odpocząć od miejskiego zgiełku. Przedstawiało ono jednak obraz nędzy i rozpaczy – zrujnowane, opuszczone restauracje, skrzypiący, zamknięty później most i w tym wszystkim ogromny, niewykorzystany turystyczny potencjał, błagający wręcz o zagospodarowanie.

Zadania tego podjęli się właściciele hotelu „Maria” w Wałbrzychu i na miejscu dawnego „Wodniaka” postawili piękny hotel, a obok niego szereg drewnianych domków letniskowych. Po wielu latach znów można pojechać tam na weekend albo spędzić kilka dni w Tym uroczym zakątku.

Tama na Jeziorze Bystrzyckim – widok z lotu ptaka

Władze Województwa Dolnośląskiego postanowiły włączyć się w odbudowanie dawnego piękna i popularności Zagórza i podjęły decyzję o rewitalizacji linii kolejowej prowadzącej z Wrocławia przez Sobótkę do Świdnicy, a potem dalej – aż do Jedliny-Zdrój. Jeżeli remonty zostaną zrealizowane zgodnie z planami, już w tym roku pierwszy pociąg może wyruszyć nieczynną od przeszło dwóch dekad linią. To będzie bardzo malownicza trasa: miałem kiedyś okazję przejechać się jej fragmentem drezyną.

Tymczasem jednak najłatwiej jest dostać się tam samochodem. Mamy dwie opcje. Możemy wyjechać ze Świdnicy ulicą Bystrzycką, a następnie jechać cały czas prosto, przez Bystrzycę Górną i Lubachów.

Jeżeli wyjeżdżamy z Wałbrzycha, możemy natomiast wyjechać z Rusinowej przez Podlesie i Niedźwiedzicę lub też przez Dziećmorowice.

Zaparkować można wzdłuż drogi, przy lesie. Możemy również podjechać w stronę hotelu, gdzie po lewej stronie znajdziemy duży, płatny parking, bądź teżnprzy samym hotelu – o ile oczywiście planujemy zostać tam na noc. Również po drugiej stronie jeziora znajdziemy kilka niewielkich parkingów.

Na miejscu warto oczywiście zwiedzić Zamek Grodno, skąd kamienistą dróżką można dostać się do hotelu. Stamtąd z kolei możemy udać się leśną ścieżką w stronę tamy (to jest wycieczka na jakieś 15-20 minut). Wstęp na tamę jest wolny i bardzo polecam tam pójść, bo wrażenie jest niesamowite: po jednej stronie tafla jeziora, a po drugiej przepaść na kilkadziesiąt metrów. Warto tu wspomnieć, że w niedalekim Lubachowie znajduje się czynna elektrownia wodna, która wykorzystuje spiętrzoną przez tamę wodę.

W okolicach Zagórza nie ma żadnych stałych stref ograniczających przeloty, więc można tam zrobić naprawdę widowiskowe zdjęcia. Z uwagi jednak na to, że często można spotkać tam dużo turystów oraz ludzi wypoczywających na plaży i w hotelu, pamiętajmy, by zawsze latać tam bezpiecznie i odpowiedzialnie.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.